sobota, 4 października 2014

Rozdział 7

- Szybko wróciliście.- oznajmiłem schodząc na dół, gdzie zobaczyłem Nialla.
- Wróciłem tylko ja. Zayn i Liam zostali z dziewczynami.- chłopak wzruszył ramionami.- A właśnie gdzie jest Louis?
- Śpi. Jest zmęczony po.....-
- Randce z dziewczyną, o której nam nie powiedział.- oburzył się blondyn i otworzył lodówkę, wyciągając z niej sok.
- On... to nie takie proste. Myślę, że musicie sami z nim pogadać.- westchnąłem. Louis powinien powiedzieć im prawdę. Boję się tylko, że oni domyślą, się, że nas coś łączy. Jak mogę powiedzieć przyjaciołom, że jestem gejem.  Przecież jesteśmy facetami i mieszkamy razem.
- Tak Louis zdecydowanie musi wytłumaczyć, dlaczego ukrywał przed nami taką ślicznotkę. I to przez prawie pół roku.- chłopak zatrzasnął drzwiczki i spojrzał na mnie.- A ty co robiłeś, Harry?
- Nic.- oznajmiłem szybko.
- Jesteś pewien?
- Tak o co ci chodzi?- spytałem wzdychając.
- O to, że masz rozpięty pasek od spodni i....- spojrzał na mnie zdziwiony. Spojrzałem na dół. Rzeczywiście pasek był rozpięty, a nieduże wybrzuszenie nadal było widoczne. Zaczerwieniłem się i zapiąłem pasek. Chyba będę kiedyś musiał zabić Louisa.
- Czy ty ukrywasz w swoim pokoju jakąś ładną blondynkę, o której nie wiemy?- spytał zakładając ręce na boki.
Nie, ale w pokoju obok jest przystojny brunet.
- Daj spokój Niall....- wymamrotałem.
- Och coś tu się kryje. Czegoś nie wiem.- spojrzał na mnie, szukając jakiejkolwiek oznaki.- Ale ja się dowiem.
Od razu przez moją myśl przebiegły możliwe scenariusze, gdzie Niall dowiaduje się prawy i żaden nie był pozytywny.
- Jestem zmęczony Niall.- ziewnąłem.- Dobranoc stary.
Odwróciłem się i zostawiłem za sobą chłopaka.
Powędrowałem prosto do łóżka.
Ten dzień był zdecydowanie zbyt długi.

Kolejnego dnia obudziłem się z uczuciem, że ktoś mnie całuje.
Uśmiechnąłem się mimowolnie i uchyliłem oczy, czego od razu pożałowałem, przez promienie słońca wbijające się przez odsłonięte okno. Odwróciłem  się na drugi bok zderzając z czyimś ciepłym ciałem. Znany zapach perfum dotarł do moich nozdrzy powodując ciepło rozchodzące się po moim ciele.
Przysunąłem się bliżej znanej mi osoby i wtuliłem się w jego koszulkę.
- Dzień dobry śpiąca królewno.- zachichotał Louis i złożył pocałunek na moich ustach.
Wymruczałem coś pod nosem jeszcze śpiąco i starałem się oddać niedbale pocałunek z zamkniętymi jeszcze oczami.
Przeciągnąłem się i ziewnąłem otwierając zaspane oczy, by ujrzeć najpiękniejszy widok jaki mógłbym zobaczyć.
Louis był już ubrany i jak zawsze gotowy. To on zwykle wstawał wcześniej niż ja.
- Wyspałeś się już?- spytałem przypominając sobie ostatni wieczór, gdy zasypiał na stojąco.
- Zdecydowanie tak.- uśmiechnął się.- I myślę, że to idealny moment, żeby skończyć to co zaczęliśmy wczoraj.
Uśmiechnąłem się.
- A chłopcy?
- Niall wyszedł gdzieś, a chłopaki mają kaca i jeszcze śpią.- wymruczał w moje usta.
Przyciągnąłem go do siebie, tak że usiadł na mnie okrakiem i odwzajemniłem pocałunek.
Jego usta smakowały tak dobrze.
Przejechałem dłońmi po jego torsie i zacząłem żałować, że dziś ubrał koszulę. Mruknąłem nie zadowolony, gdy cienki materiał stanął na mojej drodze. Chłopak zaśmiał się cicho, gdy ja zacząłem rozpinać jego koszulę. Jego usta powędrowały na moją szyję. Jęknąłem, gdy zostawiły czerwony ślad na niej. Czułem jak chłopak uśmiecha się, na widok swojego dzieła i składa na nim delikatny pocałunek.
- Teraz wszyscy będą wiedzieć, że jesteś mój.- wyszeptał mi do ucha zmysłowym głosem, co sprawiło że zrobiło mi się gorąco.
Mój organizm domagał się kontynuacji. Chłopak widząc moje zniecierpliwienie uśmiechnął się i ściągnął moje spodnie od piżamy i pozbył koszulki. Spojrzał na mnie i pocałował mój brzuch. Stado motyli zatrzepotało wewnątrz mnie, gdy chłopak chwycił za gumkę od bokserek.
W tej chwili rozbrzmiał dźwięk telefonu. Louis spojrzał na niego i westchnął.
- To Paul.- oznajmił ze smutkiem.
- Odbierz.
Chłopak odebrał i zaczął chwilę rozmawiać. Po chwili skończył.
- Co jest?- spytałem.
- Emma raczej nie przyjdzie przed koncertem i na koncert. Powiedział, że pojawi się znowu, gdy zmądrzeje.- oznajmił zdziwiony.
- To znaczy, że mamy więcej czasu dla siebie.- wzruszyłem ramionami.
- Tak, ale dziwne, o co mu chodziło?- zastanawiał się.
- Nie wiem Louis. Ale pomyślimy o tym później, dobrze? Na razie może skończmy.
Chłopak spojrzał na mnie przypominając sobie co ma robić i oblizał się. Schylił się by ponownie mnie pocałować, gdy...... rozległ się głos Liama.
- Louis!!! Gdzie my mamy te tabletki na głowę!!!
- Ała!! Pogięło cię!! Nie drzyj się!!!- wrzasnął Zayn.
Lou westchnął, gdy kroki zaczęły się zbliżać.
- Hej, w porządku.- dotknąłem jego ramienia.- Dokończymy kiedy indziej.
- Znowu. Znowu ktoś nam przerywa.- jęknął i zaczął zapinać koszulkę, chodząc ze mnie.- Za chwilę mamy trasę. Wtedy już będziemy udawać tylko przyjaciół.
- To może wyjedziemy gdzieś wcześniej. Tylko we dwoje.- zaproponowałem, a oczy chłopaka zabłyszczały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz