piątek, 3 października 2014

Rozdział 6.

POV Louis
- No dobra, koniec tych czułości. Chodźmy coś zjeść, bo umieram z głodu - postanowiłem rozluźnić atmosferę i rozweselić Harry'ego. Jego smutek udzielał mi się także.
- Dobra - powoli na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy przeszukiwać lodówkę, jednak żadne z nas nic nie znalazło.
- To co robimy? - zapytał niewinnie Harry. Nie ukrywałem, że bardzo mnie to podnieciło, więc Harry'emu udało się dostrzec wybrzuszenie w moim kroku. Zachichotał cicho i zbliżył się do mnie. Lekko pocałował mnie w usta i musnął swoją ręką mój krok:
- Poczekaj jeszcze chwilę, ja też jestem bardzo głodny. Obiecuję, że jeśli tylko coś zjemy to dostaniesz to, czego chcesz - powiedział i poszedł do salonu.
W myślach od razu zaczęły się tworzyć różne wizje. Ale najpierw musiałem coś zjeść, bo głód był nie do zniesienia.
- Harry! Może być pizza?
- Cokolwiek, byleby coś zjeść!
Szybko wybrałem numer jakiejś pizzerini, który miałem zapisany w telefonie.
- Będzie za pół godziny! - poinformowałem chłopaka.
- Dobra!
Aby zabić czas, postanowiłem dołączyć do Harry'ego przed telewizorem. Chłopak oglądał jakąś bajkę.
- Co to jest? - zapytałem.
- Nie wiem, jakieś coś dla dzieci.
Strzeliłem mu spojrzenie w stylu "serio???", a on się zaśmiał. Objął mnie swoją drogą ręką i oparł głowę na mojej. Moje oczy same pozwoli się zamykały. Byłem bardzo zmęczony tym dniem, jednak obiecałem coś mojemu chłopakowi i muszę dotrzymać słowa.
- Lou, śpisz?
- Nie,nie Harry - zapewniałem go.
- Połóż się na moich nogach, będzie ci wygodniej - puścił zalotnie oczko. - No dobrze - powiedziałem, osiągając się. Kiedy moja głowa leżała na jego udach, nachylił się i złożył pocałunek na moim policzku.
Chyba przysnąłem, bo pół godziny minęło dość krótko. Obudził mnie dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć - poinformował mnie Harry i delikatnie się podniósł. Moja głowa opadła na kanapę. Dopiero teraz zorientowałem się, że jestem przykryty koszulą chłopaka. Zamknęłem oczy, mając nadzieję na jeszcze chwilę snu, jednak do pokoju wszedł Harry.
- Jeśli chcesz jeszcze coś zjeść, to rusz ten cudowny tyłeczek z kanapy i chodź weź sobie pizzę.
Zaspanym zsunąłem się na podłogę, dopiero podniosłem się i chwiejnym krokiem dotarłem do pudełka z jedzeniem. Zostały tylko 3 kawałki, a mój chłopak kończył jeść swój 4. Kiedy sięgnął po 5 zapytałem:
- Zostawisz mi coś kochanie?
Popatrzył się chwilę na mnie, po czym na pizzę i ze smutnym wzrokiem cofnął rękę. Chwyciłem jeden z swoich kawałków i ugryzłem. Smakował bardzo dobrze.
Kiedy skończyłem swoją część, Harry pojawił się w kuchni, aby przypomnieć mi o jego obietnicy. Dlatego szybko zmyliśmy naczynia i udaliśmy się do sypialni. Ledwie drzwi się zamknęły, poczułem usta Harry'ego na swojej szyi, które potem zaczęły schodzić coraz niżej. Ja tymczasem powoli rozpiąłem jego pasek i rozsunąłem rozporek. Jego spodnie opadły na ziemię, a on przerwał całowanie mnie i zdjął je do końca. Ja również ściągnąłem spodnie i zacząłem koszulkę, kiedy nagle chłopak chwycił mnie z dłonie:
- Daj, ja to zrobię.
Powoli ściągnął koszulkę i zaczął całować mnie po całej klatce piersiowej.
- Nie przestawaj Harry... - oddałem się jego niebiańskim pieszczotom.
POV Harry
Wiedziałem, że Louis uwielbia, gdy się go całuje, zwłaszcza w okolicach pępka. Tak, jest cały mój, tylko mój i nikogo więcej. Chłopak masował moje krocze, tak że kiedy oderwałem się od całowania go, moje bokserki były nabrzmiałe.
- Popatrz co zrobiłeś - powiedziałem z udawanym wyrzutem. Lou popatrzył się na moje i swoje krocze i zapytał:
- A ty? Obaj zaśmialiśmy się i znów zaczęliśmy się całować.
Nagle na dole usłyszeliśmy krzątanie i krzyki: Harry! Louis! Gdzie jesteście? To był Niall. Co in tu robi? Przecież jest dopiero... yyyyyy... No właśnie, która jest? Szybko popatrzyłem na zegarek, który stał na stoliku nocnym. Już 01:25. Czemu tak wcześnie wrócili?
- Jestem na górze!
Popatrzyłem smutno na Lou, a on tylko lekko się uśmiechnął na pocieszenie i wszedł do łóżka. No tak, jest przecież bardzo zmęczony po dzisiejszym dniu. Przytuliłem go, pocałowałem i wyszedłem z pokoju, gasząc światło. Poczułem się jak rodzic - odpowiedzialny za swoje dzieci.

POV Emma:
- Dziś masz iść na koncert chłopaków. Masz pojawić się tam wcześniej, bo po pozujecie trochę, a potem after party.- powiedział tata z rozmachem otwierając drzwi do mojego pokoju, nie pytając o nic.
Przerwałam przeglądanie swojej szafy i wyciągnęłam z niej jeansy i bluzkę.
- Nie mogę. Dziś idę na uczelnię i muszę skończyć projekt. Potem zamierzałam spotkać się z przyjaciółmi.- westchnęłam i ułożyłam rzeczy na łóżku.
- A co mnie to obchodzi.- usiadł na łóżku nie przejmując się, że leży na nim moja bluzka.- Mówiłem ci, koniec z twoimi studiami. Masz przerwać ten rok.
- Co?! Nie masz prawa mówić mi co mam robić!!- warknęłam.- Nie mam zamiaru cię słuchać!
-Posłuchaj małolato.- tata stanął blisko mnie, zdecydowanie zbyt blisko.- Nie będziesz na mnie podnosić głosu. To ja płacę za twoje utrzymanie, za studia i beze mnie nie masz nic. A teraz pracujesz dla mnie i jeśli nie chcesz tego to wynoś się z tego domu.
- Nie będę cię słuchać. Nie możesz mi rozkazywać!
- Nie mogę?- uniósł brew i uśmiechnął się.- W takim razie jak to przemyślisz to skończ z tymi studiami i wróć do domu.
- Jestem w domu.- parsknęłam i przewróciłam oczami.
- Nie prawda.- zaprzeczył.- To mój dom. Wracaj do matki.
Wtedy mój świat się zawalił. Nie wierzyłam w to, że mój ojciec jest w stanie to zrobić, do czasu, gdy nie wysadził mnie przed ruderą, w której mieszkała z moim ojczymem.
- Zastanów się jak ma wyglądać twoje życie, kochanie. Życie z pijakami, czy wygodne łóżeczko.- zaśmiał się i odjechał z piskiem opon.
Zostałam sama. Z dwoma walizkami. Na wprost domu koszmaru. Domu, w którym miałam zamieszkać. Otarłam łzę spływającą po moim policzku.
Zapukałam w stare, próchniejące drzwi.  Po chwili otworzył je wysoki, gruby mężczyzna przesiąknięty alkoholem i papierosami. Za nim stała drobna kobieta.
- O Emma.- ucieszyła się.- Witaj w domu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz