poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 4

POV Harry:

Z westchnieniem wszedłem do domu. Znów wszystko musiało się spieprzyć. Gdy zobaczyłem kartkę od chłopaków poczułem się tylko gorzej.
" Wychodzimy na imprezę. Wrócimy nad ranem. Postarajcie się nie zniszyszczyć domu!!!~Liam".
Bylibyśmy sami. Tylko we dwoje. Tyle ciekawych rzeczy do robienia. Cały dom tylko dla nas. A teraz jestem sam. Całkiem sam, podczas gdy mój chłopak jest na randce ze swoją dziewczyną. Jak durnie to brzmi!!!

Walnąłem się na kanapę i w sumie..... to nie wiedziałem co robić. Do tej pory to zwykle on był tu i cały czas wymyślał nowe rzeczy. Wpatrywałem się z nudów w zegar. Zaczęło mnie zastanawiać, dlaczego ta wskazówka porusza się tak wolno.

Ponownie westchnąłem i zdecydowałem się włączyć laptopa. Zalogowałem się na twittera i zacząłem żałować.
 Było pełno postów zdziwionych i zadowolonych fanek, które widziały nową parę. Zjechałem niżej i pod stertą tweetów doszukałem się ukochanych zdjęć. Początkowo nie było w nich nic złego, ale mimo, że wiedziałem że będą musieli udawać zakochanych to i tak bolało. Trzymanie się za rękę, obejmowanie w tali (choć, Louis ta ręka nie musiała schodzić tak nisko), szeptanie i śmiechy. To jeszcze umiałem przeżyć. Ale kolejne zdjęcie sprawiło, że najpierw osłupiałem, a później pojedyncza łza spłynęła po policzku. Całowali się. No dobra, może to przesadne, po widać było, że ich usta ledwo się dotknęły, ale mimo wszystko.
" Och jakie to słodkie"
" Są cudowni, kocham Lemmę."
Tweety już zakochanych fanek zaczęły mnie przytłaczać.
Szczególnie te:
" W końcu!! Może zrozumiecie, że żaden Larry nie ma i nie miał prawa bytu!"
" Larry is fake"
Ze złości zatrzasnąłem laptop i odsunąłem go od siebie.

Drzwi otworzyły i trzasnęły, gdy do pokoju wszedł uśmiechnięty brunet.
- Hej Harry!- musnął moje usta.- Chłopaków nie ma?
Nie odpowiedziałem wpatrując się przed siebie.
- Harry?- spytał.- Stało się coś?
Nadal milczałem. Nie mogłem tak na niego po prostu spojrzeć.
- Przepraszam, to miał być nasz wieczór, ale nadrobimy to. Przecież wiesz, że nie miałem wyjścia.
- No ja wiem. Byłeś zbyt zajęty.- parsknąłem ironicznie.
- O co ci chodzi!? Przecież wiesz, że robię to tylko dla nas.- bronił się.
- Jasne. Na razie. Ale ja nie każe ci się poświęcać!- spojrzałem na niego groźnie.- Nas może nie być! Może nawet nie powinno nas być!!!
 Wstałem i minąłem zdziwionego chłopaka zatrzaskując drzwi do sypialni.

Po chwili usłyszałem pukanie.
- Harry.
- Odejdź.- wymamrotałem w poduszkę.
Chłopak wszedł i bez zastanowienia usiadł na łóżku. Westchnąłem.
- Możesz mi wytłumaczyć, co miałeś na myśli? Nie chcesz być ze mną?- spytał łamiącym się głosem.
Spojrzałem na niego. Był przerażony.
- Oczywiście, że chcę. Tylko, że pojawiły się zdjęcia z wasze randki. Ten wasz pocałunek.....
- Nie było żadnego pocałunku.- oznajmił.- Harry przecież wiesz, że będą inne randki, momenty i plotki.
- Wiem, ale to naprawdę boli. Cały czas wydaje mi się, że ona mi cię odbierze.
Chłopak przytulił mnie mocno.
- Nigdy tak nie będzie. To w tobie się kocham. Ona nigdy nie będzie tobą.
Uśmiechnąłem się  i złączyłem nasze usta w pocałunku.
- Kocham cię.- wyszeptałem.
- Kocham cię.- potarł nasze nosy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz