wtorek, 23 września 2014

Rozdział 5.

POV Emma:
Cały czas ma przed oczami blask fleszy, który mnie oślepia i strasznie wkurza. Nie sądziłam, że media mogą być aż tak nachalne, byleby tylko zrobić jedno powalone zdjęcie. Ten świat naprawdę zwariował. Ludzie potrafią prześladować kogoś przez cały czas, potem trzasną fotkę i do widzenia. Nie rozumiem, co w "moim związku z Louis'em" jest takie niesamowite. Gdyby tylko znali prawdę... Z tymi myślami dotarłam do domu. Kiedy otworzyłam drzwi wejściowe, wszędzie panował mrok. Taaa, ojciec jeszcze nie wrócił. Ciekawe, gdzie się szwęda? A zresztą, to nie moja sprawa. Zajęłam płaszczyk i powiesiłam go w korytarzu. Ruszyłam w głąb domu, zapalając światło najpierw w kuchni, potem w salonie, na schodach i wreszcie w moim pokoju. Rzuciłam zbędne ubranie w kąt, a sama położyłam się na łóżku tylko w staniku i majtkach. Zamknęłam oczy, licząc na chwilę wytchnienia, jednak nagle na dole usłyszałam dzwonek do drzwi. Rzuciłam się w dół po schodach, po drodze porywająca jakiś ręcznik z łazienki, który jednak był trochę za mały i widać było część mojej bielizny.
- Już!!!! - myślałam, że to tata wrócił. - Kto tam?
- Louis - odpowiedział głos. Serio??-pomyślałam.
Otworzyłam powoli drzwi i zobaczyłam chłopaka.
- Cześć... - zaczął i nie dokończył, gdyż zobaczył moje prawie nagie ciało. Jednak zaraz się ocknął -...zapomniałaś apaszki. - powiedział i wyciągnął z kieszeni moją hustę.
-Dzięki - uśmiechnęłam się. - Jakim cudem znalazła sue w twojej kieszeni?
- Kiedy mieliśmy się pocałować, zadzwonił mój telefon. A ja akurat jedną dłonią objąłem twoją szyję. Więc, gdy chciałem sprawdzić, czy to mój telefon, pociągnąłem za apaszkę i dziwnym trafem włożyłem ją do kieszeni, w której miałem telefon. Musiałem ci ją oddać, bo jeśli chłopcy by ha znaleźli pomyśleliby, że łączy nas coś więcej... - puścił oczko, lekko się rumieniąc - Widzę, że idziesz brać kąpiel, więc nie przeszkadzam... Cześć, do zobaczenia.
- Tak, do zobaczenia. Pozdrów ich - krzyknęłam na odchodne. Louis obrócił się i pomagał mi ręką. Jakim cudem mogłam nie zauważyć braku mojej ulubionej hustki?? - zastanawiłam się. Zamknęłam drzwi i postanowiłam iść się w coś przebrać. Chociaż może kąpiel wcale nie jest takim złym pomysłem? Zdecydowałam się na kąpiel. Wzięłam z pokoju swoją piżamę i poszłam się umyć.
Kiedy wyszłam z łazienki na dole słychać było ciche hałasy, dochodzące z kuchni.
- Czy to ty tato? - zawołałam.
- Tak - odparł. Dobra, więc nie złodzieje - pomyślałam.
Weszłam do pokoju, popatrzyłam na zegarek i postanowiłam, że coś przekąszę. Byłam bardzo głodna, ale również nie miałam ochoty na żadne docinki ze strony ojca. Niegdy nie mogliśmy porozmawiać o czymś normalnym. Cały czas praca, praca i praca. A teraz tym bardziej będzie się interesował moim życiem, które w pewnym stopniu stało się częścią jego pracy. Świetnie, wszystko jest przeciwko mnie nie.
Ciężko westchnęłam i ruszyłam do kuchni. Głód wygrał. W pomieszczeniu zostałam swojego ojca, który jadł pieczony filet z kurczaka. Mmmmmmm... Pycha.
- Jest jeszcze trochę tego kurczaka? - zapytałam i wskazałam głową na jego talerz.
- Nie, wziąłem resztki. - Naprawdę??- już miałam mu coś odburknąć, ale się powstrzymałam. Nie odezwając się słowem, wyszłam z kuchni. Chwyciłam swojego iPhone i wybrałam numer do chińskiej knajpy.
- Halo? - po dwóch sygnałach odezwała się jakaś pani.
- Dzień dobry. Chciałabym zamówić... - podałam wszystkie nazwy dań, na które miałam ochotę i które podpowiadał mi tata.
- Dobrze, za 15 minut u państwa.
- Dziękuję, do widzenia.
Za 15 minut??? Prędzej umrę z głodu! Trochę zdenerwowana brakiem jedzenia przez dłuższy czas, usiadłam na sofie i włączyłam TV, z nadzieją, że znajdę jakiś głupi program, którym będę mogła się zająć.
Oglądając bzdurne reality show, które znalazłam, czas szybko mi upłynął. Dosłownie po tym jak je włączyłam, usłyszałam dzwonek do drzwi. Rzuciłam się w tym kierunku, bo gdyby mój tata był pierwszy, nie zostało by mi zbyt wiele. Zapłaciłam i szybko porwałam dostawę od młodego chłopaka, który nieco się zdziwił moją reakcją na jedzenie. Wzięłam cześć chińszczyzny, a resztę zaniosłam do kuchni. Gdy ojciec zobaczył jedzenie rzucił się na nie, jak głodny lew. Zignorowałam jego zachowanie i poszłam do salonu, aby dokończyć oglądanie telewizji.
I tak zleciało mi jeszcze parę godzin przed TV, po czym stwierdziłam że jestem zbyt zmęczona, żeby tu dłużej siedzieć. Wstałam i poszłam na górę, do siebie. Gruchnęłam się na łóżko i chyba od razu zasnęłam, bo nic więcej potem nie pamiętam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz